zimowanie
WARTE PRZECZYTANIA

Po godzinach – ZIMOWANIE – książka na ZIMĘ

Moc odpoczynku i wyciszenia

Mieszkam w Polsce, Jestem z Polski. Wiele razy w połowie listopada przychodziła mi do głowy myśl, a co by było gdyby można było zasnąć snem zimowym? Jak niedźwiedzie? Albo lepiej jak świstaki, jeże, susły? W tym roku było podobnie…tuz po jesiennej zmianie czasu, która zwykle dla mnie jest jak wpadnięcie 10 pięter po ziemię, znowu zaświtał mi taki pomysł. Być może dlatego byłam wyczulona na tego typu treści i dlatego uwiodła mnie okładka książki „Zimowanie”, o której w tym wpisie chciałabym bardzo wam opowiedzieć.

Któregoś listopadowego poranka tak ponurego jak zamurowane wejście do jaskini, podczas przeglądania Instagrama – to moje ulubione social medium lifestylowe i od dłuższego już czasu staram się konsumować go mądrze zatem oglądam ulubione konta – natrafiłam na rekomendacje książki u Marianki Gierszewskiej – jeśli jeszcze jej nie znacie to zachęcam bardzo do odwiedzenia jej profilu! Przeczytałam. „ZIMOWANIE. Moc odpoczynku i wyciszenia, kiedy wszystko idzie nie tak”. Myślę, to coś dla mnie. Do wiosny daleko.

I tak rozpoczęłam spokojną ale zmienną w nurcie podróż do siebie. Do swojej własnej zimy, którą już jakiś czas odsuwałam od siebie.

Pierwsze mrozy

„W naszym nieustannie pędzącym współczesnym świecie, wciąż usiłujemy odsunąć nadejście zimy”. Przeczytałam na jednej z pierwszych stron książki. (…) Musimy przestać wierzyć, że te okresy naszego życia są w jakiś sposób głupie, że są wyrazem braku odwagi, niedostatku siły woli. Musimy przestać je ignorować lub próbować się ich pozbyć. Są prawdziwe i czegoś od nas wymagają.”

No właśnie pomyślałam –  to totalnie o mnie, nie zlicze ile lat i dni ignorowałam, odsuwałam lub przebiegałam sprintem niczym panczenistka światowej klasy kolejne zimy mojego życia. 

Znacie to?

Tym razem, wraz z autorką i każdą stroną ZIMOWANIA odważałam się odpowiadać na te i inne pytania docierając do miejsc w których nigdy nie byłam… albo dawno…nie zaglądałam.

Nocne zwiedzanie

Autorka od pierwszego akapitu odważnie i otwarcie opowiada o swoim zimowaniu, dzieli się swoimi odkryciami z wyprawy na osobistą Antarktydę. Po drodze wplata inspiracje ze świata naukowych odkryć, przyrody i zwierząt oraz podróży jakie odbyła zgłębiając istotę życiowych zim.

Podczas lektury czułam się jak świadek personalnej wyprawy w nieznane rejony człowieczeństwa, jakbym zwiedzała „piwnice” i „strychy” pełne zakurzonych skarbów z latarką i kubkiem gorącej herbaty. 

Autentyczne, mało lukrowane opowieści autorki Kathrine May stanowią wspaniałą siatkę asekuracyjną dla naszych osobistych odkryć, które zapewniam podczas czytania tej książki prędzej niż później się pojawią.

To książka podróż, podróż do siebie w swoje zakamarki i kąty tajemnic. To nocne zwiedzanie, które przynosi wiele okryć jak obiecała autorka w jednym z pierwszych akapitów.

Ja lekturę zakończyłam z drogowskazem, który może wydaje się oczywisty. Gdy przeczytałam zdanie „Musisz żyć takim życiem, z jakim jesteś w stanie sobie poradzić, nie takim jakiego chcą inni” poczułam się jakbym dotarła do domu. To zdanie bardzo mnie poruszyło, bo w swojej pracy z klientami często ten temat powraca, może nie tymi słowami ale wraca. Uznanie tego to z kolei jak pokazuje moja praktyka, to początek nowych decyzji i nowego życia, z poszanowaniem naszych zasobów, możliwości etc.

Wychodząc zimie na spotkanie

Ja wzięłam z tej książki dużo więcej, m.in. pokochałam jeszcze bardziej Rudziki i wpisałam na bucklet list – by zobaczyć zorze polarną. Jedno jest pewne zgadzam się z tym co napisała Kathrine – „Musimy nauczyć się wychodzić zimie na spotkanie”.

Ja właśnie zaliczyłam kolejną lekcję, do której i was bardzo gorąco zachęcam. Bo dobrze zainwestowany czas w naukę przyniesie na wiosnę wiele dobrych plonów! Do samorealizacji, motywacji, satysfakcji, realizacji celów etc.

To książka idealna na zimowe wieczory, pełne oczekiwania na wiosnę i rozkwit, także idealny pomysł na prezent.

Nie będę pisać nic więcej bo nie chce wam zepsuć przyjemności. 

Jeśli przeczytacie ją to napiszcie choć dwa słowa co się u was wydarzyło?

Jak wam się spodobała. 

Patrycja

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *